Freddie i kot Jerry

Freddie i kot Jerry

Pierwszymi zwierzakami, które miał Freddie Mercury, były dwa koty Tom i Jerry. Mieszkały one wraz z nim i Mary aż do ich rozstania w 1976 r. (Mary zatrzymała koty).

Później Freddie otrzymał kotkę rasy himalajskiej z niebieskim umaszczeniem, tzw. blue point. Miała na imię Tiffany.

Następnie pojawił się u Freddiego Oscar o rudym umaszczeniu. Był to kot partnera wokalisty, Tony’ego Bastina. Po rozstaniu Freddie zatrzymał go u siebie.

Goliath i Delilah wiosną 1991 r. w Garden Lodge

Goliath i Delilah wiosną 1991 r. w Garden Lodge

Kiedy Freddie przeniósł się do nowego mieszkania, na Gwiazdkę 1987 r. dostał w prezencie koty o rasie europejskiej, ciemnobrązowego Goliatha i szylkretowatą kotkę Delilah. Podarował mu je jego osobisty kucharz Joe Fanelli. Koty zostały wzięte ze schroniska Błękitnego Krzyża dla zwierząt.

Freddie uważał, że jego posiadłość jest na tyle duża, że może swobodnie być domem dla więcej niż jednego mruczka.

W lecie 1988 r. Freddie otrzymał od Mary szylkretowatą kotkę i nazwał ją Miko.

Było to odniesienie do Japonii i kultury z nią związanej, ponieważ Freddie kochał Japonię. „Rodzina” Freddiego, czyli domownicy przyjęli ją z zachwytem, natomiast jeśli chodzi o zwierzęcą rodzinę, to inne koty przyjęły różnie Miko: Delilah i Goliath dobrze, a Oscar i Tiffany ozięble.

Oscar chodził własnymi ścieżkami. Wyruszał na spacery do sąsiadów Freddiego, bowiem pięć kotów na posesji to było dla niego już za dużo. Potem tylko odwiedzał od czasu do czasu dom swojego pana. Właściciel domu uznał, że Oscar jest szczęśliwy, że wybrał takie życie wolnego kota.

Po roku do kociej rodziny dołączył europejski kot o imieniu Romeo. Został on zakupiony przez partnera Freddiego, Jima Huttona, za 25 funtów w sklepie, który współpracował ze schroniskiem Błękitnego Krzyża. Kot miał nastawienie wobec swoich pobratymców bojowe, więc otrzymał przydomek Rambo.

Tego samego roku kotka Tiffany nagle bardzo poważnie zachorowała. Zaniepokoiło to mieszkańców Garden Lodge. Jim pojechał z kotką do weterynarza. Doktor stwierdził, że trzeba ulżyć w cierpieniu usypiając ją, ponieważ choroba była już bardzo rozwinięta. Jim postanowił powiadomić o tym Freddiego. Freddie zgodził się na uśpienie. Podczas zabiegu byli obecni Mary i Jim.

Wersja z Jimem wydaje się bardziej wiarygodna od tej, którą przedstawiła Barbara Valentin. Według niej Freddie był w Monachium razem z nią i kiedy dowiedział się o kotce to natychmiast postanowił wrócić do Londynu. Jednakże książka Biografia definitywna nie wspomina ani słowem o tym zdarzeniu. Po pewnym czasie Freddie dostaje ładną małą białą koteczkę zakupioną w sklepie w Kensington. Otrzymała ona imię Lily. Nabyli ją Joe, Peter i Jim. Freddiemu spodobał się biały kotek z reklamy, więc przyjaciele postanowili mu takiego kupić. Co do Tiffany to została skremowana, a potem pochowana w ogrodzie pod drzewem, gdzie Freddie przynosił jej małe bukieciki kwiatków.

Freddie i Jim z Dorothy w Monachium w 1985 r.

Freddie i Jim z Dorothy w Monachium w 1985 r.

Jeszcze gdy mieszkał w Monachium, to przychodziła do nich w odwiedziny szara kotka. Na okładce jednej z książek Jim trzyma ją na ręku. Nazywała się Dorothy. Kiedy Freddie mieszkał jeszcze w Monachium z Barbarą to mieli kota o imieniu Tarzan. Traktowali go jak dziecko.

Tak jak Freddie, Jim także uwielbiał koty. Miał rudego kocura o imieniu Spock. W 1985 r. podarował zdjęcie kota Freddiemu.

Raz w nowym mieszkaniu wydarzyła się rzecz niezwykła. Zgubił się Goliath. Okazało się potem, że był w garażu na sąsiedniej ulicy niedaleko domu. Freddie zawsze się troszczył o każdego kota. Kiedy zapadał zmrok, wszystkie zabierał do domu. Zawsze na święta dostawały prezenty w postaci skarpet, w których ukryto smakołyki. Każdy zwierzak dostawał także fileta z ryby, kurczaki i królika, jak również mokrą karmę.

Zawsze gdy Freddie był w trasie, dzwonił do domu, by porozmawiać z kotami. Za granicą kupował im zabawki oraz karmę, jakiej nie było w Londynie.

Nawet fani przysyłali do niego zdjęcia swoich mruczków, chwaląc się, że nazwali je jego imieniem. Przysyłali mu także swoje zabawki.

Freddie wpłacał odpowiednią sumę na schroniska dla zwierząt pod patronatem Błękitnego Krzyża.

Swój album solowy zadedykował kotom i ich wielbicielom.

Ten album jest zadedykowany mojemu kotu Jerry’emu, a także Tomowi, Oscarowi i Tiffany oraz wszystkim miłośnikom kotów we wszechświecie. Pieprzyć pozostałych.

Freddie Mercury w jedwabnej kamizelce z kotami

Freddie Mercury w jedwabnej kamizelce z kotami

W teledysku do These Are the Days of Our Lives wystąpił w kamizelce z wizerunkami swoich mruczków, a na Innuendo zaśpiewał o swojej Delilah.

Uważał, że ludzie mający koty są nietuzinkowi.

Na ścianie w jednym z pokoi wisiał obraz pod tytułem Niespodzianka, który przedstawia kotka bawiącego się ślimakiem. Freddie miał też oprócz zdjęć rodziny oprawione w srebrne ramki fotografie swoich kotów.

Freddie swoim przyjaciołom lubił dawać prezenty w kształcie figurek kotów z kryształu, srebra bądź ze szkła.

Na trzydzieste siódme urodziny Jima na torcie także były figurki kotów zrobione specjalnie na tę okazję.

Freddie uczestniczył w premierze przedstawienia The Cats.

W 1986 r. na urodziny Freddie dostał tort w kształcie kapelusza, z którego wyglądał kot.

Gdy po raz kolejny zagubił się Goliath, wszyscy zaczęli go szukać po domu i gdy okazało się, że spał w swoim ulubionym miejscu, umywalce w łazience z jacuzzi, odetchnęli z ulgą.

Freddie był bardzo czujny. Gdy któryś z kotów zakasłał, od razu jechał z nim do weterynarza.

Dużym uczuciem Freddie darzył kotkę Delilah. Jak wspomniałam wcześniej, poświęcił jej piosenkę.

Partner Freddiego Jim Hutton sam zaadoptował dwa koty, które nazwał Zig i Zag.

 

Tekst: Małgorzata Piotrowska

 

BIBLIOGRAFIA

  1. Koty i ludzie- kocia rodzina Freddiego Mercury’ego, http://www.tg.net.pl/temat/post/miau/938/Koty-i-ludzie-kocia-rodzina-Freddiego-Mercury [dostęp: sierpień 2016 r.]
  2. Freddie i ja, Jim Hutton, Tim Wapshott
  3. Freddie Mercury. Życie prawdziwe David Minns, David Evans